niedziela, 30 października 2011

Dyniowe muffiny, razy dwa

Dynia występuje w wielu odmianach, taka typowa pomarańczowa ma piękny kolor, za to prawie nie ma smaku. Ma za to dużą zawartość wody, dzięki czemu idealnie nadaje się do wypieków, jakło składnik nadający ciastom wilgotności.

Dopóki  rok temu nie zaczęłam ekspertymentować z dynią w kuchni, kojarzyła mi się głównie ze świętem Halloween, które zdaje się zyskuje coraz szersze grono zwolenników w naszym kraju. Od znajomych, którzy mają dzieci w wieku szkolnym, słyszę, że w szkołach (nawet publicznych) organizuje się konkursy na najładniejszą halloweenową dynię, a puby i kluby organizują okolicznościowe imprezy. Zdania są zdaje się podzielone - jedni sądzą, że to kolejny, niegroźny zwyczaj zaimportowany z USA, inni są zaciętymi przeciwnikami obchodzenia tego święta w Polsce. Moim zdaniem to kolejna popkulturowa akcja, pretekst dla tych, którzy potrzebują powodu, żeby urządzić przebieraną imprezę (jakby nie można jej było urządzić bez pretekstu ;). Wydrążonej dyni raczej bym na swoim balkonie nie postawiła, tak jak nie postawię plastikowago renifera ze świecącym nosem z okazji Bożego Narodzenia ;)

Nie twierdzę jednak, że jestem zupełnie odporna na halloweenowe szaleństwo ;) Dowód? Jakiś czas temu nabyłam papilotki do muffinów w halloweenowe wzorki z zamiarem upieczenia dyniowych muffinów pod koniec października. Jak postanowiłam, tak zrobiłam, po czym zmusiłam do degustacji moje koleżanki i kolegów z pracy. A później także rodzinę. W sumie w ciągu ostatnich 3 dni upiekłam z 50 sztuk muffinów :)
Robiłam je na bazie dwóch przepisów - mojego ulubionego i wielokrotnie wypróbowanego bazowego przepisu na słodkie muffiny oraz nowego przepisu, w którym do ciasta nie dodaje się tłuszczu, a dynia występuje w towarzystwie syropu klonowego.


Sprawdzony przepis jak zwykle się sprawdził, natomiast ten nowy...cóż, tutaj sprawdziła się stara prawda o tym, że tłuszcz jest nośnikiem smaku. Muffiny bez tłuszczu nie tylko gorzej smakowały, ale także bardzo przywarły do papilotek i ich zjedzenie bez podarcia papierka było trudne. Prezentuję jednak obydwa przepisy, jeden z dumą, drugi - ku przestrodze ;)

Muffiny dyniowe z korzenną nutką
[ze sprawdzonego przepisu na słodkie muffiny; są podwójnie dyniowe, bo oprócz miąszu dyni dodaję do nich również pestki z dyni]


Składniki (na mniej słodkie muffiny, której jak na powyższym zdjęciu można serwować na śniadanie w towarzystwie masła i miodu):
  • 300g mąki pszennej
  • 110g cukru
  • 1 op. cukru waniliowego (tzw. duża porcja)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1,5 łyżeczki mieszanki przypraw do piernika (można ją kupić chyba w każdym supermarkecie)
  • 1-1,5 szklanki dyni startej na tarce
  • 1 jajko
  • 180ml jogurtu naturalnego
  • 125ml oleju słonecznikowego
  • prażone pestki słonecznika do dekoracji
Przygotowanie:
  1. Piekawnik nagrzać do 180 stopni Celsjusza, bez termoobiegu
  2. W jednej misce wymieszać mąkę, cukier, cukier waniliowy, proszek do pieczenia, sodę i mieszanki przypraw do piernika
  3. W drugiej misce wymieszać jajko, jogurt i olej
  4. Połączyć obie masy i dobrze wymieszać
  5. Dodać starty na tarce miąsz dyni, dobrze wymieszać
  6. Do zagłębień w blaszcze do pieczenia muffinów przełożyć ciasto (wcześniej albo wyłożyć je papilotkami, albo wysmarować tłuszczem), do 2/3 wysokości
  7. Każdą porcję ciasta posypać po wierzchu pestkami dyni
  8. Wstawić do pierkanika, piec 25 min
  9. Po upieczeniu wystudzić i dopiero po wystudzeniu konsumować :)

Muffiny dyniowe z syropem klonowym
[dla odważnych ;)]

Przepis pochodzi z bloga Dorota Smakuje - można znaleźć go tutaj.

Co zmieniłam w stosunku do oryginalnego przepisu (być może to, że efekt mnie nie zachwycił, jest właśnie skutkiem tych zmian, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć):
- dodałam więcej syropu klonowego - zamiast 5 łyżek, 10 łyżek (spróbowałam surowego ciasta i wydało mi się zupełnie niesłodkie; ostatecznie muffiny ze zwiększoną ilością syropu też nie były jakieś bardzo słodkie, pytanie więc, jak smakują z 5 łyżkami...)
- zamiast orzechów włoskich dodałam orzechy laskowe w całości (żeby osiągnąć efekt otoczenia orzechowej kuleczki przez słodkie ciasto, coś na wzór mlecznej czekolady)
- dodałam polewę z roztopionej białej czekolady z waniliową nutką (marki Lindt) - zrobiłam to po spróbowaniu pierwszego muffina z tego przepisu, uznałam, że jest słaby i że uratować go może tylko czekolada ;) (w związku z tym wyszła dość absurdalna efemeryda - bez tłuszczu, ale za to z polewą z mlecznej czekolady)

Udanych dyniowych wypieków :) (byle nie z powyższego przepisu :P)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz