niedziela, 18 września 2011

Pomidory faszerowane a la PANI

PANI to moje ulubione czasopismo dla kobiet, od kilku lat nie przegapiłam chyba żadnego wydania. Głównie ze względu na ciekawe reportaże i podejście do mody, ale także ze względu na sekcję „Gust”, w której są stałe kolumny „Kuchnia z pasją” i „Podróże”. „Kuchnia z pasją” to kolumna prowadzona przez Tadeusza Pióro, historyka literatury, poety, wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego oraz miłośnika dobrej kuchni. Każdy z jego artykułów ma jakiś motyw przewodni (w jednym z poprzednich wydań był to np. absynt), wokół którego buduje prezentowany jadłospis. Zwykle oglądałam zdjęcia potraw jego autorstwa i czytałam przepisy z zainteresowaniem, ale również z pewną nieśmiałością, bo momentami wydawały mi się trochę zbyt wydumane (posługując się artykułem z absyntem w roli głównej: gazpacho z truskawek i pomidorów z granitą z absyntu, carpaccio z warzyw z sosem absyntowym, itd.). W związku z tym owszem, czytałam i oglądałam, ale jakoś nigdy nie wypróbowałam żadnego z przepisów pana Pióro. Aż do dziś :)

We wrześniowym wydaniu PANI motywem przewodnim kolumny „Kuchnia z pasją” były pomidory. Bo teraz są najlepsze – sierpień i wrzesień to moment, w którym są dojrzałe, mają piękny kolor i jeszcze piękniejszy zapach (o ile nie są to pomidory z hipermarketu). Postanowiłam więc zwalczyć nieśmiałość wobec przepisów pana Pióro i wypróbować ten najapetyczniejszy z nich: pomidory faszerowane.


Nie mogłam oczywiście nie zmodyfikować tego przepisu (nie byłabym sobą ;), poniżej prezentuję moją wersję, stąd dopisek "a la" przed PANI.

Pomidory faszerowane a la PANI


Składniki (dla 2 głodnych osób lub 4 mniej głodnych ;)
  • 4 duże pomidory bawole serca (kupując pomidory, wybierajcie takie, które nie są bardzo miękkie - jeśli będą za miękkie, mogą się rozpruć w trakcie wypełniania farszem lub pieczenia; jednocześnie wybierajcie takie, które mają płaski spód = które ustoją w brytfance, a nie przewrócą się na bok, a farsz się wysypie)
  • 200g mielonej cielęciny (może być mielona wołowina lub indyk, ale w oryginale jest cielęcina i w tym miejscu postanowiłam trzymać się oryginalnego przepisu; mieloną cielęcinę w Warszawie można kupić np. w sklepie internetowym befsztyk.pl lub w stacjonarnym sklepie o tej samej nazwie, który znajduje się przy ul. Puławskiej, praktycznie na rogu ul. Puławskiej i ul. Domaniewskiej, 3 kroki od stacji Metro Wilanowska)
  • 50g kaszy bulgur (można ją kupić w delikatesach Marks & Spencer; bulgur można zastąpić ryżem lub kuskusem)
  • 1/2 dużej czerwonej papryki
  • 1/2 niewielkiej papryczki chili
  • 1 średnia cebula
  • 10 czarnych oliwek
  • 1/2 krzaka świeżej bazylii
  • 4 ząbki czosnku
  • kilka gałązek świeżego tymianku
  • 1 gałązka świeżego rozmarynu
  • 400 ml bulionu (w oryginale jest cielęcy, ja miałam warzywny)
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • sól, pieprz
Przygotowanie:
  1. bulgur ugotować (15-20 min) na niewielkim ogniu w 200 mln bulionu (gotować do momentu, w którym kaszka wchłonie cały płyn)
  2. pomiory umyć, oszuszyć, ściąć górną część z szypułką (tak, żeby powstało coś na kształt "czapeczki")
  3. delikatnie wydrążyć miąsz z pomidorów (tak, żeby nie uszkodzić ścianek), miąsz drobno posiekać
  4. drobno posiekać 1 ząbek czosnku i cebulę
  5. na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić mięso mielone, podsmażyć kilka chwil, następnie dodać cebulę i czosnek, a po chwili także pokrojony miąsz pomidorów
  6. drobniutko posiekać chili, paprykę pokroić w niedużą kostkę, oliwki w półplasterki
  7. chili, paprykę i oliwki dodać do mięsa, smażyć wszystko razem przez 5 min
  8. dodać bulgur, doprawić solą i pieprzem (wedle uznania)
  9. na koniec do farszu dodać grubo posiekaną bazylię i wyłączyć ogień pod farszem
  10. piekarnik nagrzać do 180 stopni Celsjusza (bez termoobiegu)
  11. pozostałych 200ml bulionu wlać do formy do pieczenia/naczynia żaroodpornego, wrzucić tymianek i rozmaryn
  12. pozostały czosnek (3 ząbki) rozgnieść końcówką noża (może być z łupinkami), dorzucić na blachę/do naczynia żaroodpornego
  13. pomidory nafaszerować farszem, przykryć "czapeczkami", ułożyć na blaszce/w naczyniu żaroodpornym
  14. wstawić do nagrzanego piekarnika, piec przez 15 min (bez przykrycia)
Pomidory nie zostały obrane ze skórki, bo najprawdopodobniej bez niej rozsypałyby się. Po zapieczeniu skórka sama schodzi. Można posypać odrobiną startego parmezanu lub dodatkową bazylią.

Smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz