niedziela, 6 listopada 2011

Mój pierwszy chlebek fougasse

Fougasse to rodzaj francuskiego pieczywa, podobny do włoskiego chlebka foccacia. Występuje w odmianie bez nadzienia, przyjmując kształt liścia z nacięciami (wygląda wówczas mniej więcej tak) lub z nadzieniem (wówczas wygląda np. tak). Ot, taka buła z ziołami lub innymi dodatkami ;)

O istnieniu fougasse dowiedziałam się przy jednej z wizyt w warszawskiej kawiarnio-piekarni Vincent, serwującej francuskie wypieki i francuską kawę we francuskim stylu :) W Vincencie fougasse podaje się w wersji z nadzieniem z pasty pomidorowej, oliwek, boczku i sera żółtego (tak obstawiam, bo nigdy nie spytałam o to, z czym jest to coś, co jadłam), a porcja jest naprawdę duża (co nie oznacza, że podzieliłam się z kimś moim fougasse ;). Wspaniale smakuje i na ciepło, i na zimno. Próbowałam fougasse również we Francji, co jeszcze bardziej zmotywowało mnie do wzięcia tego przysmaku na warsztat. Woziłam się z tą myślą przez kilka tygodni, aż w końcu obiecałam Wybrankowi, że zrobię nam fougasse na kolację. Skoro obiecałam to nie mogłam przecież zawieść oczekiwań. W ten oto sposób w piątkowy wieczór zakasałam rękawy i zabrałam się za przygotowanie tego przysmaku.

Znalazłam w internecie fajny przepis, ale oczywiście musiałam go nieco zmodyfikować ;) Mój pierwszy chlebek fougasse wyglądał nieco inaczej niż ten zaprezentowany na zdjęciu dołączonym do przepisu, z którego korzystałam. A to dlatego, że moja wersja jest wersją dla leniwych entuzjastów jedzenia o ograniczonych zasobach sprzętu kuchennego ;) Dla leniwych, bo skróciłam czas oczekiwania na wyrośnięcie ciasta. Dla słabo wyposażonych, bo nie posiadam piekarnika z funkcją pary, a kąpieli wodnej jakoś mi się nie chciało przygotować dla fougasse. No i nie miałam mąki chlebowej, użyłam więc tylko zwykłej mąki pszennej, a świeże drożdże zastąpiłam suszonymi (bardzo rzadko kupuję świeże drożdże, a to dlatego, że zwykle wykorzystuję tylko kawałek z kostki, a reszta, cóż, odchodzi w zapomnienie, gdzieś w ponurym kącie lodówki).Mimo to chlebek wyglądał i smakował bardzo dobrze. Oceńcie sami.

Mój pierwszy chlebek fougasse
[z nadzieniem z pasty pomidorowej, oliwek i boczku]
 

Składniki (na 2 duże chlebki = porcja dla 4 osób, po 1/2 chlebka na osobę)

CIASTO
  • 600g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki soli
  • 1 opakowanie suszonych drożdży (7g)
  • 1 łyżka miękkiego masła
  • 3 łyżki mleka + "chlust" do posmarowania chlebków
  • 3 łyżeczki białego cukru
  • 1 szklanka ciepłej wody
  • 1 jajko

NADZIENIE
  • 1 szklanka pasty pomidorowej (tzw. puree pomidorowe, bez dodatku przypraw, dostępne w szklanych butelkach o pojemności ok 700g, ew. w kartonikach)
  • 1 mała cebula (może być szalotka albo taka najzwyklejsza)
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • garść zielonych oliwek
  • garść czarnych oliwek
  • 6 dużych plastrów boczku wędzonego (np. takiego w plastrach, sprzedawanego w zgrzewkach po 150g; po pokrojeniu w kostkę wychodzi duża garść)
  • zioła prowansalskie, sól, pieprz

Przygotowanie:
[wzorowałam się na przepisie na fougasse z bloga Cioccolato Gatto]
  1. drożdże rozpuścić w ciepłej wodzie, do której dodajemy mleko, cukier i łyżkę mąki
  2. pojemnik, w którym rozpuściliśmy drożdże, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 10-15 min do wstępnego wyrośnięcia (czekamy, aż drożdże "ruszą", czyli zaczną produkować coś w stylu piany)
  3. przesiewamy mąkę i sól do miski, dodajemy łyżkę miękkiego masła i rozcieramy je z mąką i solą tak, jak w przypadku wyrabiania ciasta kruchego czy na kruszonkę
  4. do mąki i soli z roztartym masłem dodajemy mieszaninę z drożdżami (po tym, jak wstępnie wyrosną) i wyrabiamy ciasto (nie powinno być zbyt lepkie, raczej sprężyste), zagniatając na stolnicy lub blacie przez ok. 10 min
  5. po zagnieceniu ciasta, wkładamy je do miski (może być ta sama, w której wyrabialiśmy ciasto), przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce (czekamy do podwojenia objętości ciasta; ja zwykle stawiam misę blisko ciepłego kaloryfera ;)
  6. w międzyczasie włączamy piekarnik i nagrzewamy go do 220 stopni Celsjusza
  7. obieramy i kroimy czosnek oraz cebulę, drobno siekamy i podsmażamy przez chwilę na łyżce oliwy
  8. do podsmażonej cebuli i czosnku wlewamy pastę pomidorową, mieszamy i podduszamy razem przez ok 10 min, bez przykrycia, żeby odparować ew. płyn z pasty
  9. mieszaninę cebulowo-czonskowo-pomidorową doprawiamy solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi do smaku
  10. kroimy oliwki w plasterki oraz boczek w kostkę
  11. gdy ciasto podwoi objętość, uderzamy w nie pięścią (energicznie :)
  12. wyjmujemy ciasto z miski i chwilę zagniatamy
  13. ciasto dzielimy na 2 części, z każdej formujemy prostokąt (lub owal) i lekko rozwałkowujemy
  14. na jednej połowie uzyskanego prostokąta rozsmarowujemy pastę pomidorową oraz rozkładamy pokrojone oliwki i boczek, zostawiając ok 1 cm marginesu, żeby umożliwić sklejenie obu połówek prostokąta po ich złożeniu
  15. drugą połowę prostokąta nacinamy (poprzeczne kreski), najlepiej żyletką albo bardzo ostrym nożem (ja niestety nie miałam żyletki, a nóż jednak średnio się sprawdził)
  16. składamy obie połówki prostokąta (tak, jak zamykamy książkę), sklejamy brzegi
  17. te same czynności powtarzamy w przypadku drugiego prostokąta
  18. chlebki przekładamy na blachę wyłożoną papierem pergaminowym (blacha powinna być dość duża, może być taka "fabryczna" duża blacha, która jest elementem wyposażenia każdego piekarnika)
  19. rozkłócamy jajko z chlustem mleka i smarujemy chlebki uzyskaną w ten sposób mieszaniną
  20. posmarowane chlebki posypujemy ziołami prowansalskimi
  21. blachę z chlebkami wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez ok. 20 min
  22. wyjmujemy z piecza i kroimy chlebek na pół lub w kromki
Serwujemy na ciepło (nie wiem niestety, jak smakuje na zimno, bo chlebek nie doczekał wystygnięcia ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz