Pierwszy raz jadłam sałatkę nicejską chyba w...Nicei, w 2009 roku. Być może jadłam ją już wcześniej, ale nie zdawałam sobie sprawy, że sałatka składająca się z warzyw i tuńczyka z puszki nazwya się akurat tak.
Sałatka nicejska w restauracji Voyageur Nissart przy rue d'Alsace-Lorraine 19 składała się z sałaty, zielonej papryki, czerwonej papryki, czerwonej cebuli, tuńczyka w sosie własnym z puszki, selera naciowego i czarnych oliwek z pestką. Do tego dobra oliwa, sól i pieprz. W kupionej właśnie w Nicei książce zawierającej tradycyjne przepisy kuchni prowansalskiej ("Les Recettes Du Mistral") wygląda już inaczej. A dokładnie tak:
W przepisie z tej książki figuruje sałata, pomidor, jajko, zielona fasolka szparagowa, czerwona cebula, tuńczyk w sosie własnym, anszua, seler naciowy. Są też kapary i czarne oliwki (noires de Nice).
W kilku przepisach na tą sałatkę, które jak dotąd czytałam, były również gotowane ziemniaki. Jak np. u Julii Child, popularyzatorki kuchni francuskiej w USA - tutaj jest cały filmik instruktażowy, z typowymi dla pani Szild (jak wymawiają francuzi ;) entuzjastycznymi okrzykami :)
Wersja z ziemniakami to to jest moja ulubiona wersja: mix sałat, ziemniaki, tuńczyk (jak akurat wolę w oleju, ale zdania są podzielone), świeża fasolka szparagowa, jajko na twardo, oliwki. I to jest basic. Do tego w zależności od humoru dodaję paprykę, cebulę i/lub pomidora. No i zioła - najbardziej lubię wersję ze świeżą natką, ale w warunkach braku natki zadowolę się również świeżą bazylią. Czasami dodaję też kukurydzę z puszki (niniejszym przepraszam wszystkich, który uważają to za profanację). Do tego dobra oliwa, sól i pieprz, a czasami ocet balsamiczny lub ocet winny (z białego wina raczej). I kolacja gotowa :)
Dziś wieczorem moja sałatka nicejska wypadła tak:
Api kukin, jak mawia ekranowy kolega Julii Child z telewizyjnej serii "Julia i Jacques gotują w domu", Jacques Pepin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz