wtorek, 2 kwietnia 2013

Zapiekanka "bolońska" w dyni na przełamanie blogowego marazmu

Z prowadzeniem bloga jest zdaje się tak, jak z wieloma innymi sprawami czy zajęciami w życiu: raz się chce, raz się nie chce. W styczniu chciało mi się bardzo, co znalazło odzwierciedlenie w liczbie postów, które opublikowałam w ciągu pierwszych czterech tygodni tego roku (15, najlepszy miesięczny wynik odkąd prowadzę tego bloga). W lutym bardzo mi się nie chciało i mimo, że cały czas gotuję (bo przecież coś jeść trzeba ;) i robię zdjęcia przygotowanych potraw, trudno było mi się zmobilizować do napisania kilku słów na blogu. Marzec był niewiele lepszy, nie dodałam żadnego przepisu na dania czy wypieki wielkanocne (za co przepraszam osoby, które liczyły, że znajdą na moim blogu jakieś nowe przepisy wielkanocne), mimo, że zrobiłam pierogi z fetą i szpinakiem na Wielki Piątek, pasztet z nowego przepisu z magazynu Kuchnia, mazurek różany z magazynu Kukbuk oraz cytrynowe ciasteczka. Nie bardzo wiem, z czego to wynika. Przyjmijmy może, że z braku słońca i przedłużającej się zimy...

Na przełamanie blogowego marazmu proponuję proste, smaczne i efektowne danie: zapiekankę "bolońską" w dyni. Miałam w domu od jakiegoś czasu dynię piżmową - kupiłam ją pod koniec lutego pod wpływem impulsu, w supermarkecie. Uznałam, że wystarczająco długo leżała i postanowiłam zrobić z nią coś innego niż zupa z dyni czy sałatka z pieczoną dynią. Padło na wykorzystanie dyni jako jadalnego naczynia, w którym zapiekłam makaron przykryty sosem pomidorowym z mięsem i dużą ilością bazylii. Taka właśnie była prosta historia zapiekanki "bolońskiej" :)

Zapiekanka "bolońska" w dyni

Składniki (dla 4 osób :)
  • 1 nieduża dynia (moja ważyła ok 1,5kg; nie musi być piżmowa - jeśli macie inną, powinna być ok)
  • 1 puszka pomidorów (bez skórki, ok. 400g)
  • 4 suszone pomidory (z oliwnej zalewy)
  • 300g mięsa mielonego (u mnie chuda wołowina, ale równie dobrze można wykorzystać wieprzowinę lub indyka)
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 mała cebula
  • pęczek świeżej bazylii
  • 2 szklanki suchego makaronu (u mnie był farfalle)
  • 1 kulka sera mozzarella (125g)
  • oliwa z oliwek
  • sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
  1. dynię myjemy, osuszamy, przkrajamy na pół i wydrążamy (zostawiając ok. 1,5 cm od brzegu) - wydrążony miąsz możemy upiec i dodać np. do sałatki
  2. wydrążoną dynię skrapiamy oliwą z oliwek, oprószamy solą i pieprzem, układamy na natłuszczonej lub wyłożonej papierem do pieczenia blaszce i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusza (bez termoobiegu, grzanie od góry i od dołu)
  3. tak przygotowaną dynię pieczemy ok. 15-20 min (na środkowej półce)
  4. w międzyczasie obieramy i drobno siekamy czosnek i cebulę
  5. posiekane czosnek i cebulę wrzucamy na patelnię z 1 łyżką rozgrzanej oliwy i chwilę podsmażamy
  6. na patelnię dorzucamy mięso mielone i podsmażamy z czosnkiem i cebulą
  7. gdy mięso będzie posmażone, wlewamy na patelnię zawartość puszki pomidorów i dusimy razem do momentu, aż pomidory się rozpadną, tworząc sos
  8. podczas gdy mięso będzie dusiło się z pomidorami z puszki, odsączamy z oliwnej zalewy 4 suszone pomidory, osuszamy je ręcznikiem papierowym i bardzo drobno siekamy, a następnie dodajemy do sosu
  9. sos "boloński" doprawiamy do smaku solą i pieprzem, a tuż przed przełożeniem do dyniowej miseczki, dodajemy prawie cały posiekany pęczek bazylii (z pęczka możemy odłożyć małe gałązki do dekoracji)
  10. gotujemy makaron zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu
  11. ugotowany makaron układamy na dnie podpieczonych połówek dyni, a na makaron nakładamy sos mięsno-pomidorowy
  12. mozzarellę kroimy w plastry i układamy na wierzchu nadzienia każdej połówki dyni
  13. wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i podpiekamy przez ok. 10-15 min, do momentu, aż mozzarella się zrumieni
  14. dekorujemy świeżą bazylią i podajemy
Jeśli mogę coś zasugerować - radziłabym konsumować całość dania równomiernie, a nie najpierw nadzienie, a potem pieczoną dynię. Sama dynia może być mdła, mimo, że była doprawiona solą, pieprzem i oliwą przed dodaniem nadzienia. Z zapiekanki powinna zostać jedynie skórka.

Smacznego :)

1 komentarz: