czwartek, 18 kwietnia 2013

Zupa w tajskim stylu?

Na początku stycznia pisałam o muffinach z garam masalą, wspominając, że zrobiłam je na deser po zupie tajskiej. Przepisu na zupę wówczas nie zaprezentowałam, twierdząc, że wymaga jeszcze dopracowania. Wydaje mi się, że osiągnęłam już ten etap dopracowania, na którym mogę ten przepis opublikować. Wzorowałam się na przepisie z amerykańskiego bloga poświęconego kuchni tajskiej, Rachel Cooks Thai, nieco go jednak zmodyfikowałam (np. nie dodałam bambusa, a pastę z pieczonej papryczki chili - nam prik pao - zastąpiłam czerwoną pastą curry). Ze względu na zmiany, które wprowadziłam, nie nazwałabym tej zupy tajską, a raczej zupą w tajskim stylu ;)

Zupa na mleczku kokosowym w tajskim stylu, z kurczakiem

Składniki (3-4 porcje):
  • 3 szklanki bulionu drobiowego (domowej roboty lub z ekologicznej kostki bulionowej)
  • 1 puszka (400ml) mleczka kokosowego
  • 1-2 pojedyncze piersi z kurczaka (w zależności od tego, czy wolicie mniej, czy więcej mięsa w zupie)
  • 6-7 świeżych liści limonki kafir (trudno dostępne w Polsce niestety) lub ok. 20 liści suszonych (do kupienia np. w sieci sklepów Kuchnie Świata) - ja miałam suszone
  • kawałek świeżego imbiru wielkości kciuka
  • 1 łodyga świeżej trawy cytrynowej (do kupienia np. w sieci sklepów Kuchnie Świata lub w Tesco na stoisku owocowo-warzywnym; trawa cytrynowa ze słoiczka, z zalewy, niestety się nie nadaje, nie ten aromat)
  • 1/2 najzwyklejszej lub tajskiej papryczki chili (radzę zacząć od 1/2, jeśli ktoś woli bardziej pikantne dania, można dodać więcej)
  • 2-3 łyżeczki czerwonej pasty curry (w oryginale jest pasta z pieczonych papryczek chili, nam prik pao, której nie udało mi się kupić)
  • 2 łyżki sosu rybnego
  • 1 łyżeczka cukru
  • 4-5 pieczarek (polecam brązowe, do kupienia np. w Tesco; niestety moim zdaniem typowo azjatyckie grzybki, jak np. shitake, słabo się sprawdzają - być może to herezja, ale wydaje mi się, że nic do smaku tej zupy nie wnoszą; a wersję z pieczarkami zdarzyło mi się jeść w tajskich knajpkach, np. w warszawskiej Sunancie)
  • sok z limonki
  • świeża kolendra
Przygotowanie:
  1. podgrzewamy bulion na średnim ogniu, dodajemy suszone liście limonki kafir (w całości, nie kruszymy - jeśli pokruszymy stworzą warstwę podobną do glonów na powierzchni zupy i trudno je będzie wyłowić), obrany i pokrojony w cienkie plasterki imbir oraz drobno posiekaną trawę cytrynową
  2. mieszankę tę gotujemy przez ok 20-30min do momentu, aż aromat przypraw stanie się mocno wyczuwalny
  3. dodajemy mleczko kokosowe i mieszamy z doprawionym bulionem
  4. pierś (piersi) z kurczaka myjemy pod bieżącą wodą, osuszamy, oczyszczamy i kroimy w niewielką kostkę
  5. tak przygotowane mięso dorzcamy do zupy
  6. papryczkę chili przekrajamy wzdłż na dwie połowy, pozbawiamy pestek (lub nie, jeśli komuś zależy na pikantnym smak zpy), drobno siekamy (1/2) i dodajemy do zupy
  7. pieczarki myjemy, kroimy na ósemki i dodajemy do zupy
  8. dorzucamy sos rybny, pastę curry, cukier i sok z limonki (jak radzi atorka bloga Rachel Cooks Thai - dobrze jest dodać najpierw sok z połowy limonki, a następnie spróbować, czy zupa jest już wystarczająco kwaśna czy trzeba dodać więcej soku)
  9. gdy mięso będzie ugotowane, przelewamy zupę do talerzy/miseczek, posypujemy posiekaną świeżą kolendrą i serwujemy z ugotowanym ryżem jaśminowym (opcjonalnie) oraz dodatkową limonką
Liście limonki można wyłowić przed podaniem, nie nadają się do jedzenia.

Smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz