czwartek, 18 sierpnia 2011

Bruścietta my love :)

Kto widział TVNowskie „Kuchenne rewolucje” z Magdą Gessler w roli głównej wie, że aby z sukcesem prowadzić restaurację, należy mówić „bruścietta” i „winigret”. Mi, prostej kobiecie, prowadzącej jedynie własną kuchnię i bloga, słownictwo z restauracyjnych salonów jest obce. A nawet gdy od czasu do czasu trafiam w restauracyjne progi, zamiast silić się na wymawianie obcobrzmiących nazw dań z menu, po prostu pokazuję kelnerce czy kelnerowi palcem w karcie to, co chciałabym zamówić. Wiem, palcem się nie pokazuje, ale cóż, trzeba sobie jakoś radzić.

Wspomniałam o bruskettcie zwanej bruściettą, ponieważ jest to jedno z moich ulubionych letnich dań. Był taki czas, że robiłam je bardzo często, ale w końcu Wybranek zastrajkował i na jakiś czas zniknęło z naszego menu. Przypomniałam sobie o nim niedawno, bo pomidory są w sierpniu najlepsze. A pomidory są nieodzownym elementem tegoż dania.

Przepis, który poniżej zamieszczam, jest przepisem na bruskettę po mojemu. To nie jest klasyczny włoski przepis, z wielu powodów (np. dlatego, że w oryginale chleb powinien być raczej wczorajszy niż dzisiejszy). Ja robię to tak:


Składniki:
pieczywo (bułka, bagietka, chleb, ale raczej nie razowe), raczej dzisiejsze - byle nie pieczywo tostowe (!)
pomidory
świeża bazylia
oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia
1 duży ząbek czosnku
sól, pieprz

Przygotowanie:
1. pieczywo pokroić (bułkę na pół, bagietkę w wzdłuż i w poprzek w kwadratowe kawałki, chleb w grube kromki)
2. pomidory sparzyć wrzątkiem, obrać ze skórki, pokroić w niewielkie kawałki
3. świeżą bazylie (na 4 osoby – cały krzak) umyć, włożyć do blendera, zalać oliwą (ok. ½ szklanki), dodać czosnek, sól i pieprz, wszystko zblenderować do postaci zielonego „szlamu” (nazwa zastrzeżona :)
4. pokrojone pieczywo nasączyć „szlamem” z jednej strony
5. na nasączonej stronie ułożyć pomidory
6. wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusza i opiekać 15-20min z termoobiegiem
7. po wyjęciu skropić pomidory oliwą, doprawić solą i pieprzem, można też posypać startym parmezanem

Grzanki są bardzo dobre również bez pomidorów, zapieczone z samym „szlamem” albo i z samą oliwą. Ale ja jednak wolę z pomidorami. Bruskettę robi się też z innymi dodatkami, np. w warszawskiej trattorii Chianti serwuje się bruskettę w trzech odmianach na jednym talerzu w formie przystawki. O ile dobrze pamiętam jedna z nich jest właśnie z bakłażanem, jedna z grzybami i jedna z salami (ale ostrzegam, że ostatni raz byłam w tej knajpie w 2009 roku, więc coś się mogło zmienić).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz