Określenie „kulki w szlamie” stworzył M., mój kolega ze studiów, mądry człowiek i utalentowany ekonomista (nie teoretyk ;) na jednej z imprez. Wzięło się stąd, że „danie” to składa się z mini mozzarellek, pomidorków koktajlowych i oliwek (= kulki), serwowanych w formie koreczków w towarzystwie zielonego sosu bazyliowego (wyglądem przypominającego ów szlam). A robi się to tak:
Składniki:- Mini mozzarellki (ilość zależy od liczby zaproszonych gości, na oko wopakowaniu jest średnio ok. 12-15 sztuk; można je kupić w każdym supermarkecie; nigdy nie udało mi się ich kupić w Almie w Promenadzie, być może w innych Almach są)
- Pomidorki koktajlowe (tyle, ile mini mozzarellek)
- Czarne lub zielone oliwki (tyle, ile mini mozzarellek)
- Drewniane wykałaczki (ale nie takie dentystyczne, aromatyzowane miętą czy mentolem ;)
- Duży pęczek świeżej bazylii
- Oliwa (ok. ¾ szklanki na 1 pęczek bazylii)
- 1 ząbek czosnku
- sól, pieprz
- umyć pomidory
- mini mozzarellki oraz oliwki odcedzić z zalewy
- poobrywać listki z bazylii (trochę musi zostać do „szlamu”, więc jeśli macie niewielki pęk, np. marki Swedeponik w niewielkiej doniczce, to weźcie 2 doniczki –jedną do oberwania listków, a drugą do sosu)
- na wykałaczki nakłuwać kolejno pomidor, listek bazylii, kulkę mozzarelli i oliwkę, aby uzyskać koreczki
- przygotować sos: cały pęczek bazylii (razem z łodyżkami) włożyć do blendera, zalać oliwą, dodać ząbek czosnku (pokrojony na kilka kawałków), doprawić solą i pieprzem wedle uznania, całość zmiksować na gładki szlam
- koreczki ułożyć na talerzu i albo polać szlamem albo podać szlam w osobnym naczyniu, żeby każdy mógł sobie dowolnie dozować jego ilość na własnym talerzu
Zielone naleśniki powstały z potrzeby zaserwowania czegoś innego niż koreczki czy sałatki (z sałatek już prawie w ogóle zrezygnowałam, no chyba, że robię kolację czy obiad dla zaledwie kilku osób, w formie zasiadanej, gdzie każdy uczestnik dostaje porcję sałatki na własnym talerzu; na większą imprezę moim zdaniem nadają się jedynie sałatki z produktów, które nie puszczają soku zaraz po doprawieniu i nie więdną). Mają formę naleśnikowych wrapów i bardzo dobrze sprawdzają się w roli czegoś na ząb.
Składniki (na ok. 12 naleśników z patelni o średnicy ok. 28 cm):
- ciasto
- 0,5 l mleka (im tłustsze tym lepsze)
- ok. 300 g mąki
- 1 jajko
- garść świeżego szpinaku
- 2 ząbki czosnku
- sól, pieprz
- nadzienie
- 12 dużych plasterków wędliny (powinny być na tyle duże, żeby pokrywać ok. ¾
- powierzchni patelni, na której będą smażone naleśniki)
- 1 opakowanie szpinaku (może być baby)
- 3 opakowania serka Philadelphia (polski odpowiednik marki Piątnica też jest
- ok)
- ½ pęczka świeżej natki
- sól, pieprz
- z 0,5 ml mleka odlać pół szklanki i wlać do blendera, miksując je z garścią szpinaku i czosnkiem (mleko dodaje się po to, żeby był "poślizg" w blenderze - bez płynu trudniej jest zblendować cokolwiek)
- wlać do większego naczynia, dodać resztę mleka, mąkę i jajko, doprawić solą i pieprzem, dobrze wymieszać (uwaga: z naleśnikami jest trochę tak jak np. z bigosem czy rosołem – co dom to przepis; ja naleśniki robię na oko, tj, dodaję tyle składników, żeby uzyskać konsystencję ciasta właściwą dla ciasta naleśnikowego – jeśli więc macie sprawdzone proporcje lub podobnie jak ja robicie naleśniki na oko, zróbcie je według własnego przepisu, dodając szpinak zmiksowany z czosnkiem; nie dodawajcie cukru, jeżeli zwykle dodajecie ;)
- patelnię smarować tłuszczem (ja każdorazowo rozprowadzam pędzelkiem oliwę na powierzchni patelni przed wlaniem ciasta) i wlewać ciasto chochelką do zupy, rozprowadzając je po całej powierzchni; po usmażeniu z jednej strony, przewrócić na drugą)
- gotowe naleśniki układać jeden na drugim na dużym płaskim talerzu – po usmażeniu wszystkich przykryć szczelnie folią spożywczą i odstawić do wystygnięcia
- serek Philadephia przełożyć do miski, wymieszać z drobno posiekaną natką, doprawić solą i pieprzem (jeżeli szynka jest raczej słona to uważajcie, żeby nie przesadzić z solą)
- każdy naleśnik posmarowaś serkiem z natką, posypać kilkoma listkami szpinaku, przykryć plastrem szynki i zwinąć w rulon, docisnąć lekko, żeby brzeg naleśnika nie odstawał
- przygotowane w ten sposób naleśnikowe rulony ułożyć na talerzy, przykryć folią i odstawić na 30 min (można na dłużej, ale raczej nie na całą noc) do lodówki, żeby smaki się przegryzły
- wyjąć naleśniki z lodówki, przekroić pod skosem na pół, odkroić przegi (albo i nie, jak kto woli) i podawać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz