Chyba w każdej rodzinie są jakieś zwyczaje dotyczące wigilijnego menu. W domach moich dziadków oraz domu moich rodziców dotrzymuje się tradycji serwowania wielu (ilu dokładnie zależy od tego, co traktujemy jako danie, np. czy chleb to danie czy nie ;) bezmięsnych potraw. Zaczynamy od opłatka (nie liczy się w klasyfikacji generalnej dań ;), kompotu z suszu (susz robi w lecie dziadek, tato mojej mamy, z własnoręcznie wyhodowanych owoców i przechowuje w lnianym woreczku do świąt) I barszczu czerwonego (moja mama robi go na wcześniej przygotowanym kwasie buraczanym z przepisu pani Magdy, teściowej wujka, brata taty) z uszkami (specjalistką od uszek - i pierogów - jest siostra mojej babci ze strony taty). Następnie jest śledź przygotowywany przez moją mamę, w oleju w formie rolmopsów wypełnionych jabłkiem, marchewką, kiszonym ogórkiem i cebulą pokrojonymi w cienkie paseczki (a la julienne), a wcześniej wymoczony w mleku. Po śledziu na stół wjeżdża karp smażony przez dziadka, doprawiony startą na tarce cebulą, solą i pieprzem, obtoczony w mące i usmażony na oleju, a karpiowi towarzyszy ćwikła (również autorstwa dziadka). Po karpiu przychodzi czas na pierogi z kapustą (w tym roku przygotowane przez siostrę mojej mamy) oraz kapustę z grzybami (z przepisu wspomnianej przy barszczu pani Magdy, która dodaje do kapusty mnóstwo grzybów, co lubię). Następnie jemy pierogi z suszonymi śliwkami (które weszły do repertuaru kilka lat temu i które przygotowuje ciocia-specjalistka od uszek i pierogów), kutię (autorstwa siostry mojej mamy) oraz moje ukochane danie wiligijne, które babcia-mama mojego taty zawsze serwuje na organizowanych przes siebie kolacjach wigilijnych, czyli kaszę jaglaną gotowaną na mleku, podawaną z sosem morelowym :) Kasza ta miała przynosić w kolejnym roku dostatek pieniędzy, gdy byłam dzieckiem była nazywana "kaszą na dolary", ale z biegiem czasu babcia stwierdziła, że przechodzimy na euro ;) Po kaszy przychodzi czas na ciasta i ciasteczka, o ile ktokolwiek może jeszcze cokolwiek zjeść ;)
Kasza jaglana z sosem morelowym to danie, z którym spotkałam się jedynie w mojej rodzinie i bez którego nie wyobrażam sobie świąt. Jest proste i pyszne, moim zdaniem nadaje się również na śniadanie lub na deser. Polecam :)
Kasza jaglana na mleku z sosem morelowym z przepisu mojej babci
Składniki (trudno mi powiedzieć, dla ilu osób, być może i dla 10):
- 400g kaszy jaglanej
- 1 litr mleka (u mnie 2%, im tłustsze tym lepsze)
- 1 opakowanie cukru waniliowego = 16g (taka ilość cukru daje lekki waniliowy posmak i bardzo lekką słodycz; jeżeli ktoś woli bardziej słodką/bardziej waniliową kaszę, można dodać więcej cukru waniliowego)
- 1 łyżka masła
- 500g suszonych moreli
- 1 litr wody
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki cukru
Przygotowanie:
- kaszę jaglaną dwukrotnie płuczemy na sitku i odsączamy
- mleko, masło i cukier waniliowy wlewamy/wrzucamy do garnka o grubym dnie
- do wrzącego mleka dodajemy kaszę i gotujemy
- gdy mleczno-jaglana mieszanina zacznie gęstnieć, zdejmujemy garnek z ognia, owijamy go w koce/ręczniki i odstawiamy, żeby kasza doszła - w ciągu kolejnych 2-3godzin kasza zmięknie i zespoi się, tworząc blok mlecznej kaszy w kształcie garnka; można ją serwować na ciepło (zanim wystygnie) lub na zimno; babcia gotuje tę kaszę rano w Wigilię, zawija w koce i wkłada pod pierzynę, a przy kolacji serwuje jeszcze ciepłą :)
- w międzyczasie przygotowujemy sos: do garnka wlewamy wodę, wrzucamy morele i cukier i gotujemy do momentu, gdy morele zmiękną, a woda nabierze morelowego smaku
- gdy morele będą miękkie, a płyn wystarczająco morelowy, rozkłócamy w osobnym naczyniu mąkę ziemniaczaną z wodą i dodajemy ją do sosu, otrzymując coś w rodzaju kiślu
- zastygniętą kaszę można przełożyć na talerz (jak pudding), tak, by każdy z biesiadników mógł odkroić sobie kawałek, a sos serwujemy osobno lub od razu polewamy kaszę
Smacznego :)
Kasza jaglana - idealna na poświąteczne śniadanie :) Zdrowa i pyszna. A ten sos morelowy zapowiada się pysznie :)
OdpowiedzUsuńcudowne danie! uwielbiam kaszę jaglaną. Moja babcia gotuję ją czasem na słodko, bardzo podobnie, ale ze wszystkimi bakaliami, które aktualnie ma w domu.
OdpowiedzUsuńFajny przepis i bardzo ciekawa tradycja wigilijna:)