Mniej więcej rok temu zrobiłam pierwszą własną focaccię, z przepisu Jamiego Olivera opublikowanego przez magazyn Kuchnia (wydanie nr 8/2010). Niestety ciasto nigdy nie wyrosło mi tak ładnie jak jemu, ale to pewnie dzięki wieloletniemu doświadczeniu Jamiego - w końcu i mi się uda ;)
Focaccia z tego przepisu jest pyszna w wersji skromniejszej (np. tylko ze świeżym rozmarynem lub z oliwkami) i w wersji wypasionej (z podobnymi dodatkami jak do pizzy; tak w ogóle to piekłam pizzę korzystając z tego samego przepisu). W tym skromniejszym wydaniu świetnie sprawdza się jako dodatek do sałatek (do pogryzania), do zawiesistych gulaszy (do maczania w sosiku i czyszczenia talerzy ;) czy pieczywo imprezowe (jako tapas, do maczania w oliwie). Jej mankamentem jest to, że bardzo krótko utrzymuje świeżość, nie ma więc co nastawiać się, że następnego dnia będzie nadal tak samo dobra, jak po wyjęciu z pieca. To zdecydowanie towar o krótkiej przydatności do spożycia.
Focaccia z przepisu Jamiego Olivera
Składniki (na dużą blachę, która jest elementem wyposażenia każdego piekarnika; nazwijmy ją blachą "firmową" ;):
- 400g białej mąki chlebowej (ja biorę albo taką najzwyklejszą jak szymanowska albo kupuję specjalną mąkę do pizzy)
- 100g semoliny* (do kupienia w Marks & Spencer)
- 1/2 łyżki soli (może być zwykła) + 2 szczypty soli morskiej (do posypania focaccii po wierzchu)
- 1 saszetka suszonych drożdży (7g)
- 1/2 łyżki cukru
- 300ml letniej wody
- 1 łyżka oliwy z oliwek + trochę do posmarowania placka
Przygotowanie:
- drożdże i cukier rozpuścić w wodzie i odstawić na 10-15 min do wstępnego wyrośnięcia (poczekać, aż drożdże zaczną "pracować"=wytworzą pianę)
- mąkę wymieszać z 1/2 łyżki soli, w kupce mąki zrobić zagłębienie (dołek)
- do dołka wlać drożdżowy zaczyn
- wymieszać mąkę z zaczynem, wyrobić ciasto (powinno być miękkie i elastyczne) - wystarczy w misce, stolnica nie jest potrzebna
- wyjąć ciasto z miski, wysmarować ją oliwą, włożyć z powrotem do miski, posypać na wierzchu odrobiną mąki, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia (ciasto powinno podwoić swoją objętość - w zależności od warunków panujących w pomieszczeniu, w którym ciasto rośnie, może to zająć od 30 do 90 min; dobrze jest pomóc trochę naturze i postawić miskę z ciastem blisko kaloryfera czy kominka)
- gdy ciasto podwoi swoją objętość, uderzyć w nie pięścią (żeby dać ujście powietrzu), chwilę wyrobić w misce i przełożyć na blachę (wyłożoną wcześniej papierem pergaminowym)
- porozciągać ciasto tak, żeby dopasowało się do rozmiarów blachy
- wierzch ciasta posmarować oliwą (za pomocą pędzelka) i posypać solą morską
- przykryć blachę z ciastem ściereczką i zostawić na 20-30 min do wyrośnięcia
- nagrzać piekarnik do 220 stopni Celsjusza
- piec przez 20 min
Smacznego :)
Eliza: Wyszło super, ale z ugniataniem ciasta musiałam się trochę posiłować;)
OdpowiedzUsuń