Wbrew temu, co mogłoby się wydawać (a przynajmniej - co wydawało się mi, zanim zaczęłam robić pasztet), to nie jest trudne danie. No bo co to za sztuka kupić, ugotować, zmielić, doprawić i upiec mięso? Jego przygotowanie jest jednak dość czasochłonne, a osoby, które nie lubią babrać się w gotowanym mięsie (żeby oddzielić chrząstki, kostki, płaty tłuszczu, itd.), może przyprawić o mdłości. Ja mam to szczęście, że mięso kupuje i gotuje moja mama - ja przyjeżdżam na gotowe, a moim zadaniem jest najczęściej tylko oczyszczenie ugotowanego mięsa z niepotrzebnych części (jak wyżej), zmielenie, doprawienie i upieczenie. Nie jest to specjalnie obciążające ;)
Wpis ten dedykuję mojej niedoszłej teściowej, telepatycznie (bo raczej się już twarzą w twarz nie spotkamy, chyba, że przez przypadek), dziękując za ten przepis.
Pasztet (po)świąteczny*
Składniki (na 2 podłużne blachy, takie jak do keksu):
- 1 cały kurczak (tu mała modyfikacja zaproponowana przez moją mamę z uwagi na fakt, że piersi kurczaka są suche, a my nie chcemy suchego pasztetu - całego kurczaka zastępujemy 4 ćwiartkami z kurczaka, czyli takimi wielkimi "udziskami")
- 1 kg szynki wieprzowej bez kości (surowej ;)
- 1/2 kg surowego boczku
- 4 wątróbki drobiowe
- 2 cebule
- 1 korzeń pietruszki
- 2 marchewki
- 1 ząbek czosnku
- 1 liść laurowy
- 2 ziela angielskie
- majeranek, sól, pieprz do smaku
- 3 jajka
- 2 suche bułki
- odrobina oleju do wysmarowania blach i bułki tartej do ich obsypania
- wszystkie mięsa (oprócz wątróbek) ugotować w wodzie z warzywami i przyprawami/ziołami
- wątróbki ugotować osobno, w samej wodzie, bez przypraw
- ugotowane mięso oddzielić od kości i zmielić (uwaga, nie wyrzucamy skóry z kurczaka i tłuszczu z boczku - poza "podeszwą" - bo inaczej pasztet będzie zbyt suchy)
- namaczamy suche bułki w wywarze z mięsa, odsączamy
- mięso (również wątróbki), namoczone bułki oraz marchew mielimy w maszynce do mielenia mięsa dwukrotnie
- do zmielonego mięsa, bułki i marchwi wbijamy jajka oraz doprawiamy solą i pieprzem (uwaga z solą, jeśli sporo dodaliście do gotowania mięsa) - tutaj mama doradziła mi, żeby doprawiać przed dodaniem jajka, bo wtedy mogę spokojnie spróbować, czy masa jest wystarczająco doprawiona; po dodaniu surowego jajka lepiej nie próbować
- wyrabiamy mieszaninę na gładką masę
- foremki do pieczenia (takie jak do keksu) smarujemy olejem i obsypujemy bułką tartą
- wypełniamy foremki masą i przykrywamy folią aluminiową (żeby pasztet nie wysechł podczas pieczenia)
- nagrzewamy piekarnik do 180%
- pieczemy pod przykryciem przez 1,5-2h, ok 20 min przed wyjęciem z pieca zdejmujemy folię, żeby pasztet się przyrumienił
- po upieczeniu studzimy, zabezpieczamy przed wyschnięciem i chowamy do lodówki
Smacznego :)
*Piekę go na święta, więc dla mnie jest świąteczny, ale że przepis podaję już po świętach...
Zapraszam na bloga, na którym przeczytacie o ciekawych książkach, najlepiej przy przyjemnej muzyce, z wyśmienitą przekąską pod ręką. Blog o wszystkim, co tylko można sobie zażyczyć.
OdpowiedzUsuńdzisiajjestpieknydzien@blogspot.com
Czas się przygotowywać do świąt :) Tym razem spędzę je we Francji :/
OdpowiedzUsuńNa święta obowiązkowo zrobię
OdpowiedzUsuń