środa, 11 stycznia 2012

Kapuśniaczki

Kapuśniaczki, czyli drożdżowe bułeczki z nadzieniem z kapusty kiszonej i grzybów, to danie, za którym tęskniliśmy z moim rodzeństwem od momentu I Komunii Świętej mojego brata. Na tę okazję kapuśniaczki upiekła dla nas nasza sąsiadka, pani B., mistrzyni wszelkich wypieków. Kapuśniaczki spod jej ręki były wypełnione nadzieniem z kapusty kiszonej, grzybów i mięsa. Miały idealne proporcje (mało ciasta, dużo nadzienia) i wspaniałą konsystencję (mięciutkie drożdżowe ciasto, jak drożdżówki z cukierni). Mój brat, dziś student, przypomniał sobie o nich ostatnio, a ja podjęłam heroiczną próbę odtworzenia wypieku pani B (która niestety nie jest już naszą sąsiadką, w międzyczasie rodzice wyprowadzili się z bloku, w którym mieszkaliśmy piętro nad rodziną pani B. - utrudniło to zdobycie oryginalnego przepisu). Przeszukałam ulubione blogi w poszukiwaniu odpowiedniego przepisu, decydując się na przepis Liski z White Plate. Bułeczki z tego przepisu nie zawierały mięsa i nie były tak miękkie jak te upieczone przez panią B., ale były ok i przywołały wspomnienia beztroskich lat podstawówki :)

Na przyjęciu z okazji I Komunii Mojego brata były serwowane na ciepło, do barszczyku - myślę, że to najlepsza oprawa dla tych wypieków. Większość kapuśniaczków mojego autorstwa została najprawdopodobniej zjedzone na zimno, bez barszczyku, gdzieś w drodze z Polski do Wielkiej Brytanii, przez mojego brata i jego kolegę, wracających z przerwy świątecznej na uczelnię. Ot prowiant na drogę ;)

Kapuśniaczki

Składniki (z tej ilości składników wyszło mi 18 bułeczek wielkości sporej mandarynki):
  • 0,35 kg kapusty kiszonej (w oryginalnym przepisie jest 0,5kg, ale podaję mniejszą ilość, bo zostało mi sporo nadzienia)
  • 100g suszonych grzybów (w oryginalnym przepisie jest 50g, ale dodałam więcej, bo lubię, jak jest dużo grzybów)
  • 1 zwykła cebula
  • 2 listki laurowe
  • 4-5 ziarenek ziela angielskiego
  • 2 łyżki oleju
  • 2 łyżki masła
  • 450g mąki pszennej
  • 1/2 łyżki soli
  • 30g świeżych drożdzy
  • 1 łyżeczka cukru
  • 150ml mleka
  • 2 jajka
  • sól i pieprz do smaku
  • 1 żółtko + 1 łyżka wody do posmarowania
  • mak do posypania

Przygotowanie:
  1. Cukier wymieszać z drożdżami i odstawić do "upłynnienia" (pod wpływem kontaktu z cukrem drożdże zmieniają konsystencję, "rozpływają się")
  2. Gdy drożdże zmienią konsystencję, dodajemy do nich ciepłe mleko oraz mąkę wymieszaną wcześniej z solą, dobrze wymieszać
  3. Następnie do drożdżowo-mleczno-mącznej mieszaniny dodać jajka, wymieszać i wyrobić gładkie ciasto (powinno być elastyczne i niezbyt lepkie; jeśli jest zbyt lepkie, trzeba dodać trochę mąki)
  4. Wyrobione ciasto włożyć do miski, spryskać wierzch olejem, przykryć miskę ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (powinno podwoić objętość)
  5. Kapustę zalać 500 ml wody (w oryginale było 250 ml, ale jak dla mnie za mało), dodać liście laurowe i ziele angielskie, gotować na wolnym ogniu 45min (w oryginale jest godzina, ale po godzinnym gotowaniu kapusta prawie straciła smak, a przecież ma być wyczuwalna w farszu)
  6. Suszone grzyby zalać ciepłą wodą i odstawić na godzinę do zmięknięcia (można zrobić to dzień wcześniej, zostawiając grzyby na noc w wodzie, ale ja nie miałam tyle czasu - zresztą godzina wystarczyła)
  7. Grzyby wyjąć z wody, ale wody z grzybów nie wylewać - przecedzić ją przez sito, wlać z powrotem do garna, dorzucić grzyby (wcześniej opłukane pod bieżącą wodą), gotować przez godzinę na małym ogniu
  8. Ugotowaną kapustę, odcedzić, wycisnąć nadmiar płynu i drobno posiekać
  9. Ugotowane grzyby odcedzić i drobno posiekać
  10. Cebulę obrać, drobno posiekać, podsmażyć na patelni na 2 łyżkach oleju
  11. Wymieszać kapustę, grzyby i cebulę, podsmażyć razem na 2 łyżkach masła, doprawiając solą i pieprzem do smaku
  12. Gdy ciasto wyrośnie, wyłożyć je na stolnicę/blat oprószony/ą mąką i chwilę wyrabiać
  13. Następnie rozwałkować ciasto na placek o grubości ok 0,5cm
  14. Rozgrzać piekarnik do temperatury 160 stopni Celsjusza (w oryginale jest 180 stopni, ale piekarnik moich rodziców za bardzo przypieka, więc obniżyłam temperaturę), bez termoobiegu
  15. Ciasto pokroić na 18 części (kwadratów)
  16. Na każdy kawałek polożyć 2 łyżeczki farszu, zakleić i uformować kulę (można też robić trójkąty)
  17. Gotowe kule ułożyć na blaszce wyłożonej papierem pergaminowym (ja miałam taką typową blachę do ciasta, piekłam na dwie tury, żeby nie stłaczać bułeczek za bardzo)
  18. Każdą bułeczkę posmarować żółtkiem rozkłóconym z 1 łyżką zimnej wody
  19. Posypać makiem (ok. 1 szczypta na bułeczkę; mak można zastąpić kminkiem, ale mój brat nie lubi kminku, więc zrobiłam z makiem)
  20. Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec ok. 30 min (do ładnego zrumienienia)
Smacznego :)

2 komentarze:

  1. Melduje że wszystkie kpuśniaczki rozpierzchły się w tempie błyskawicy w zarówno moim, jak kolegi żołądku jeszcze przed opuszczeniem samochodu. :)

    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń