Prawdę mówiąc nie bardzo wiedziałam, do czego taki dżem mógłby się nadać. Zjadłam pół słoiczka po łyżeczce przy różnych okazjach i tyle. Podczas jednego z naszych spotkań M. - nieco zawiedziona - zasugerowała, że liczyła, że ja i A. (Muffinowy Demiurg ;) wymyślimy jakieś fajne muffiny z tym dżemem. Trzeba było więc zakasać rękawy i stworzyć coś, co stanowiłoby odpowiedź na oczekiwania M. (to się nazywa "frontem do klienta"! :).
W międzyczasie weszłam w posiadanie raczej zabawnego sprzętu do robienia muffinów, a dokładnie wykrawaczki do wycinania w muffinach dziurek, które można następnie wypełnić ulubionym nadzieniem (wspomnianą już nutellą, marmoladą, kremem, masłem orzechowym, itd.). Wykrawaczka jest cześcią zestawu do dekorowania muffinów (wykrawaczka + niby-nożyk do rozsmarowywania masy/polewy/kremu na wierzchu muffina + dwie "pompki", które mają pełnić funkcję tzw. rękawów do dekoracji muffinów kremem). Zestaw ten (marki Cuisipro), można kupić w sklepach internetowych ze sprzętem i dodatkami do pieczenia (ja kupiłam go tutaj). Wykrawaczkę można kupić również osobno, bez pozostałych elementów zestawu. Ale przydają się wszystkie :)
Sprzęt do robieni dziurek w muffinach podsunął mi pewien pomysł na wykorzystanie prezentu od M. W efekcie zrobiłam muffiny a la Bounty (popularny batonik kokosowy z polewą z mlecznej czekolady). Zrobiłam je z ciasta z wiórkami kokosowymi, nadziałam je dżemem kokosowym, a po wierzchu posmarowałam rozpuszczoną mleczną czekoladą.
Muffiny a la Bounty dla M.
Składniki:
- 250g mąki
- 120g cukru
- ok. 100g wiórków kokosowych (opakowania dostępne w sklepach mają zwyjkle właśnie ok 100g)
- 1 jajko
- 1/2 dużego opakowania jogurtu naturalnego
- 125 ml oleju słonecznikowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka esecji cytrynowej (polecam z Marks & Spencer)
- 1/2 małego słoiczka dżemu kokosowego (lub inne wybrane nadzienie)
- 75g mlecznej czekolady
- mąkę, cukier, wiórki, sodę oczyszczoną i proszek do pieczenia wsypać do jednej miski i dobrze wymieszać
- jajko, jogurt, olej i esencję wlać do drugiej miski, dobrze wymieszać
- połączyć obie mieszaniny (wystarczy wymieszać łyżką, nie trzeba korzystać z robota kuchennego)
- nastawić piekarnik na 180 stopni Celsjusza, bez termoobiegu
- przygotować formę na mauffiny - wysmarować zagłębienia tłuszczem lub wyłożyć papilotkami
- do każdego zagłębienia/każdej papilotki nakładać ciasta, do ok. 3/4 wysokości zagłębienia/papilotki i wstawić do piekarnika
- piec przed 23 minuty
- po upieczeniu odstawić do ostudzenia
- gdy muffiny będą już wystudzone, wycinamy w nich dziurki za pomocą sprzętu do wycinania dziurek (sprzęt do wycinania dziurek można zastąpić wąskim kieliszkiem do wódki ;) lub po prostu wydrążyć otwór na nadzienie małą łyżeczką)
- do dziurek nakładamy następnie po ok. 1 łyżeczce dżemu kokosowego
- rozpuszczamy w miseczce mleczną czekoladę (do niewielkiego garnka nalewamy wodę, włączamy "gaz" i podgrzewamy do momentu, aż moda zacznie wrzeć; wyłączamy "gaz", a na garnku stawiamy metalową miskę z czekoladą połamaną na niewielkie kawałki; czekamy aż czekolada się rozpuści - uwaga, dno miski nie może być zanurzone w wodzie, zby wysoka temperatura nie sprzyja rozpuszczanej czekoladzie)
- rozpuszczoną czekoladą dekorujemy muffiny, smarując je po wierzchu tą czekoladą (we wspomnianym przeze mnie zestawie do dekorowania muffinów jest taki sprytny niby-nożyk, który bardzo dobrze sprawdził się jako narzędzie do smarowania muffinów rozpuszczoną czkoladą)
- Dopiero co wyjęte z piekarnika muffiny z wiórkami kokosowymi
- Wycinanie dziurki
- "Faszerowanie"
- Po posmarowaniu rozpuszczoną czekoladą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz