sobota, 5 listopada 2011

Pochwała wspólnego pichcenia (tartinki i crumble)

O wspólnym pichceniu z rodziną już było (i myślę, że jeszcze nie raz będzie :), tym razem o wspólnym pichceniu z przyjaciółkami. Mamy z Elizą i Justyną, z którymi chodziłam do jednej klasy w liceum i z którymi cały czas blisko się przyjaźnię, taki zwyczaj, że co jakiś czas spotykamy się u którejś z nas w domu lub w jakimś miejscu publicznym i omawiamy bardzo ważne sprawy (plotkujemy ;). Tym razem spotkałyśmy się w dopiero co nabytym i odpicowanym mieszkaniu Justyny. Spotkanie to różniło się jednak od pozostałych ;) O ile plotkowaniu zawsze towarzyszyły jakieś przekąski, o tyle tym razem były to pełnoprawne dania, a dokładnie danie i deser, poprzedzone szybką konsumpcją muffinów z fetą, szpinakiem i suszonymi pomidorami, które dla mnie i Justyny przyniosła Eliza. Bardzo dobre to było, mimo, że jedzone w pośpiechu (nagły napad popracowego głodu) i na stojąco ;)

Menu na ten wieczór zostało wcześniej zaplanowane i omówione, a obowiązki podzielone - dzięki temu, gdy z Elizą pojawiłyśmy się w mieszkaniu Justyny wszystkie składniki były gotowe, a my nie musiałyśmy już pochylać się nad lodówką w zadumie nad tym, co by tu ugotować ;) Zamiast dumać, przystąpiłyśmy do pracy czyli do przygotowania tartinek (małych tart) z brokułami i pieczarkami oraz owocowego crumble. [Zdjęcia wykonałam aparatem, w który wyposażony jest mój telefon komórkowy, także z góry przepraszam za słabszą niż zazwyczaj jakość obrazków.]

Tartinki z brokułami i pieczarkami

Przygotowywując tartinki, korzystałyśmy z przepisu na ciasto do tarty, który podałam we wpisie o tarcie z kurkami. Proporcje składników ciasta pozostają bez zmian, zmienia się tylko rozmiar foremki. Z takiej ilości składników, jak w tym przepisie, wychodzi 12 tartinek z foremek o średnicy ok 11-12 cm.

Gdy już mamy gotowe ciasto, smarujemy każdą foremkę odrobiną masła i obsypujemy mąką, żeby ciasto nie przywarło zbytnio do foremek. Wstawiamy wyklejone ciastem foremki do lodówki na 15 min (foremek miałyśmy 6, więc na pierwszy rzut poszła połowa ciasta, a druga połowa spokojnie leżała w misce, czekając na swoją kolej). Po upływie tych 15 minut, ponakłuwałyśmy dno każdej foremki z ciastem widelcem i wstawiłyśmy je na 10 min do piekarnika nagrzanego do 200 stopni Celsjusza. A to dlatego, żeby ciasto się upiekło zanim zostanie wypełnione farszem.

Składniki na farsz:
  • 1 świeży brokuł (niezbyt duży, ten, który miałyśmy, miał rozmiary 1/2 przeciętnego brokuła)
  • 300g pieczarek
  • 1 zwykła cebula (średniej wilekości)
  • 1/2 dużego pęczka lub 1 cały mały pęczek świeżej natki
  • 150g sera żółtego
  • 2 jajka
  • 1 małe opakowanie śmietany 18% (200g)
  • gałka muszkatołowa, sól i pieprz
Przygotowanie:
  1. brokuł umyć i podzielić na małe różyczki (łodygę można wyrzucić, nie będzie potrzebna), rozmiaru mniej więcej połowy kciuka (no chyba, że ktoś ma kciuki-giganty, to wtedy mniejsze ;)
  2. pieczarki umyć, obrać (lub nie, jeśli ktoś nie ma obierania w zwyczaju), posiekać na plasterki i podsmażyć (żeby odparować wodę)
  3. cebulę obrać i drobno posiekać, podmsażyć
  4. natkę umyć i drobno posiekać
  5. wymieszać brokuły, usmażone pieczarki i cebulę oraz natkę
  6. ser żółty zetrzeć na tarce
  7. jajka wbić do miski, dodać śmietanę, przyprawy (po dużej szczypcie każdej) i połowę sera żółtego, dobrze wymieszać
  8. do każdej foremki z podpieczonym ciastem nałożyć farsz warzywny (po 2 kopiaste łyżki)
  9. farsz polać mieszaniną śmietanowo-serowo-jajeczną (po 2 płaskie łyżki)
  10. na wierzchu posypać odrobiną sera żółtego
  11. wstawić do piekarnika na 15-20 min (do zrumienienia wierzchu tarty), piec w 200 stopniach
  12. po upiececzniu wyjąć tartinki z foremek i można serwować
  13. opróżnione foremki wylepić pozostałym ciastem i powtórzyć wszystkie czynności
Tartinki wyszły super, bardzo dobrze komponowały się ze schłodzonym białym wytrawnym winem :) Na pewno nie wyszłyby takie dobre, gdyby nie wrodzony talent Justyny do robienia ciasta francuskiego. Wręcz genialnie je wyrobiła, mimo, że to była to jedna z pierwszych jej przygód z tym rodzajem ciasta ;) Niemniej duży wkład miała Eliza, która fenomenalnie obrała i pokroiła pieczarki oraz starła ser. Moje Drogie, szacun :) 12 tartinek to porcja dla 6 osób. Nie, nie zjadłyśmy wszystkich we 3... Każda z nas dostała po 2 szt na wynos.

Crumble według Elizy

Po przeprowadzeniu szeroko zakrojonych poszukiwań, Elizie w końcu udało się kupić kokilki (czyli takie małe ceramiczne foremki, jak ta na powyższym zdjęciu, które mogą służyć do przygotowania nie tylko małych porcji crumble, ale także np. creme brulee czy musu czekoladowego czy śniadaniowych zapiekanych jajek). Bez tego crumble pewnie też by wyszło, ale nie miałoby już tego uroku, co podane w ten sposób ;)

Crumble to po prostu owoce zapieczone pod kruszonką = prosty i pyszny deser, który można zrobić chyba z każdego rodzaju owoców (no, może poza babanami, są chyba trochę za suche). Eliza zaserwowała nam crumble w wydaniu z mieszanką różnych owóców, które kupiła w postaci mrożonki. Do tego słodkie ciasto kruszonkowe, które sprawia, że kwaskowate czasami owoce nabierają słodyczy. Wierzch można udekorować gałką lodów waniliowych lub waniliowym serkiem homogenizowanym. Eliza zaserwowała nam z lodami:


Składniki (na 3 porcje)
  • wybrane owoce (po 2-3 łyżki na kokilkę)
  • 50 g mąki
  • 25 g masła + dodatkowo do wysmarowania kokilek
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 1 łyżeczka wody
  • 3 szczypty brązowego cukru
Przygotowanie:
  1. mąkę wymieszać z masłem, cukrem pudrem i wodą, rozcierając masło palcami z innymi składnikami
  2. ulepić kulę i owinąć ją folią spożywczą
  3. wstawić do zamrażalnika na 20 min
  4. kokilki wysmarować masłem
  5. do wysmarowanych masłem kokilek włożyć owoce (jeżeli korzystamy z mrożonych, dobrze jest je wcześniej rozmrozić)
  6. ciasto wyjąć z lodówki i zetrzeć na tarce
  7. owoce posypać ciastem, a ciasto posypać brązowym cukrem (po szczypcie na kokilkę)
  8. wstawić kokilki do piekarnika nagrzanego do 200 stopni Celsjusza (można zaraz po wyjęciu tartinek, bo to ta sama temperatura ;) i piec przez ok. 20 min
Crumble wyszło super, polecam :) Można je równie dobrze zrobić w normalnym naczyniu żaroodpornym w większych ilościach (np. dla całej rodziny). Smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz