Z braku jagnięciny stanęło na wołowinie. Nie jadłam nigdy prawdziwego shepherd's pie, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy zapiekanka z wołowiną jest lepsza, czy gorsza niż z jagnięciną. Mam jednak nadzieję, że przy kolejnej próbie uda mi się jednak kupić jagnięcinę i zrobić tą zapiekankę tak, jak nakazuje tradycja. Z drugiej strony rodzaj mięsa nie był jedynym odstępem od reguły, jakiego się dopuściłam. Korzystałam bowiem z nieco unowocześnionego przepisu Gordona Ramsaya, według którego do przygotowania tej zapiekanki wykorzystuje się takie składniki jak wino czy parmezan. Nie sądzę, żeby brytyjscy pasterze owiec nosili takie składniki przy sobie ;)
Shepherd's pie z wołowiną
Składniki (dla 3-4 osób):
- 0,5kg mięsa wołowego
- 1 duża marchew
- 1 duża cebula
- 5 dużych ziemniaków
- pół szklanki startego parmezanu + jeszcze trochę (duża szczypta) do posypania po wierzchu
- pół szklanki czerwonego wina
- 3/4 szklanki bulionu
- 2 czubate łyżki przecieru pomidorowego (wystarczy mały słoiczek przecieru Łowicz lub kotlin, taki ok 80-90g)
- kilka chlustów sosu Worcester (do kupienia w sklepach z żywnością z importu, w supermarkecie też widziałam, ale pewnie nie w każdym jest) - u mnie wyszły w sumie 2 łyżki
- 1 ząbek czosnku
- 1 gałązka świeżego rozmarynu
- kilka gałązek świeżego tymianku
- sól, pieprz do smaku
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- ziemniaki obrać i ugotować w lekko osolonej wodzie
- mięso wrzucić na patelnię z rozgrzaną oliwą, chwilę podsmażyć
- dorzucić obraną i startą na tarce (na grubych oczkach) marchew, wymieszać
- dorzucić obraną i startą na tarce (na grubych oczkach) cebulę, wymieszać
- dorzucić obrany i rozgnieciony (lub starty na drobnych oczkach) czosnek
- posiekać i dodać zioła (same listki/igiełki, bez łodyżek)
- doprawić sosem Worcester, wymieszać
- wlać wino, wymieszać, chwilę odparować
- dodać przecier pomidorowy, wymieszać
- dodać bulion, wymieszać, chwilę poddusić (żeby płyn odparował)
- doprawić solą i pieprzem
- w międzyczasie przepuścić przez praskę lub dokładnie rozgnieść (na pure) ziemniaki
- do jeszcze ciepłego pure dosypać parmezan i doprawić (głównie pieprzem, bo parmezan sam w sobie jest słony), wymieszać
- na dno naczynia żaroodpornego wyłożyć mieszankę mięsa i warzyw, a na to wyłożyć masę ziemniaczaną
- całość posypać parmezanem
- wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusza z termoobiegiem i grillem (opiekaniem) od góry (od dołu nie) - jeśli nie macie termoobiegu to zapiekajcie w temperaturze 200 stopni
- piec 20 min (do zarumienienia ziemniaczanego wierzchu)
- podawać z piklami lub sałatą z dressingiem na bazie musztardy dijon
Filmik z instruktażem można znaleźć np. tutaj.
Po wstępnej degustacji Wybranek określił to danie mianem "takie chłopskie". Skoro już jesteśmy przy temacie "chłopów", a raczej mężczyzn, do tego dania świetnie pasuje określenie zaprezentowane przez autorkę bloga Sto Kolorów Kuchni, którego autorem jest bliski jej mężczyzna: "Kochanie, tu jest wszystko, czego potrzeba (czytaj ziemniaki i mięso)" ;)
Polecam to danie na jesienne i zimowe dni - sycące to ono jest ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz