Gdy myślę o mojej babci ze strony mamy, przed oczami mam korale i apaszki, kalkulator z paragonem, którym wielokrotnie miałam ochotę się pobawić, ale jakoś nigdy nie miałam odwagi (wiedziałam, że babcia jest księgową i że używa kalkulatora do ważnych obliczeń - do jakich, dowiedziałam się później, gdy zaczęłam rozumieć znaczenie wyrażenia "badać bilans"; babcia była biegłą księgową), nieustające przemeblowania (chyba za każdym razem, gdy przyjeżdżaliśmy w odwiedziny, aranżacja była inna :), małe, ozdobne dywaniki, którymi babcia dekorowała ściany (a z których ja wyskubywałam nitki), cukierki na choince (które wyjadałam, zawijając z powrotem papierki wiszące na nitce na gałęzi, żeby nie było widać, że zjadłam ;). Wspomnienia o babci to również smak jej pysznych gołąbków, pierogów z serem i kaszą gryczaną, rolady drobiowej, placka kanadyjskiego (keks z dużą ilością bakalii - postaram się kiedyś zaprezentować przepis na blogu), zup owocowych, duszonej młodej kapustki, a przede wszystkim - ciasta biszkoptowego z jabłkami. To było ciasto, które babcia piekła najczęściej. Chyba za każdym razem, gdy przyjeżdżaliśmy w odwiedziny, babcia piekła ten placek. O jego upieczeniu myślałam od dłuższego czasu, ale dopiero ostatnio zebrałam się, żeby poprosić siostrę cioteczną, która zawiaduje archiwum babcinych przepisów, o odszukanie tego jednego i podzielenie się nim ze mną (Mania, dziękuję!).
Jak przystało na doświadczoną gospodynię domową, babcia zapisywała składniki, ale w przypadku wskazówek, jak to ciasto przygotować, była bardzo oszczędna w słowach. W sumie po co się rozpisywać, skoro metodę przygotowania tego ciasta zna się na pamięć? ;) Kilku kwestii musiałam się domyśleć, z których najważniejsze stanowiły temperatura i czas pieczenia. Chyba się udało, bo ciasto wyszło smaczne i puszyste. Babcine oczywiście było lepsze, ale z gigantem ścigać się nie będę. A poza tym babcia bardzo często piekła ciasta z prodiżu, który dla mnie jest czarną magią ;) Dziadek cały czas korzysta z tego sprzętu, przygotowując pyszny pieczony drób, który doprawia jedynie solą, pieprzem i czosnkiem. Jest w tym bezkonkurencyjny.
W notatkach babci to ciasto figuruje pod nazwą "Ciasto z jabłkami (Marysi)". Być może przepis pochodzi od drugiej babci, która tak właśnie ma na imię. Dla mnie jednak to jest ciasto z jabłkami babci Jadzi i tyle :)
Ciasto z jabłkami babci Jadzi
Składniki (ja piekłam to ciasto w niedużej okrągłej blaszcze, o średnicy ok 20-21cm, ale spokojnie można je upiec w większej okrągłej lub w najzwyklejszej prostokątnej formie - wówczas trzeba nieco skrócić czas pieczenia, bo wzrasta powierzchnia, na której "rozpościera się" ciasto, a maleje jego grubość):
4 jajka
1 szklanka (170g) mąki (zapewne babci chodziło o pszenną)
3/4 szklanki cukru (165g)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
4 łyżki oleju (zapewne słonecznikowego)
jabłka pokrojone w ćwiartki (ja użyłam 2 niedużych jabłek odmiany "szara reneta", ale w efekcie w cieście było trochę za mało jabłek, polecam więc dodać więcej)
Przygotowanie:
- 2-3 jabłka myjemy, obieramy i kroimy w dowolne kawałki (babcia zawsze w ćwiartki)
- jajka (całe, nie oddzielamy żółtek od białek) miksujemy (ubijamy) z cukrem do uzyskania głakiej, puszystej masy o kremowym kolorze (mi zajęło to zaledwie kilka minut przy wykorzystaniu miksera z blenderowego zestawu)
- w osobnym naczyniu mieszamy mąkę z proszkiem do pieczenia, a następnie dodajemy suchą mieszaninę do jajek ubitych z cukrem i mieszamy mikserem
- do ciasta dodajemy olej i dalej mieszamy
- następnie możemy: a) dodać jabłka do ciasta, wymieszać i wylać na blachę wysmarowaną masłem i wyłożoną papierem do pieczenia, b) dodać jabłka do ciasta, wymieszać i wylać na blachę wysmarowaną masłem i obsypaną bułką tartą, c) wysmarować blachę do pieczenia masłem, obsypać bułką tartą, ułożyć na dnie jabłka, zalać ciastem, a na wierzchu ciasta ułożyć kolejną warstwę jabłek - ja wybrałam opcję c), bo dziadek wspominał kiedyś, że babcia układała jabłka na blaszce i potem zalewała ciastem
- rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza (bez termoobiegu) i pieczemy ciasto przez 35-50min, w zależności od blachy, z której korzystamy - w mojej blaszce ciasto potrzebowało ok 50min do upieczenia (=czyli do suchego patyczka)
- po upieczeniu studzimy ciasto w piekarniku z otwartymi drzwiczkami przez oik 10-15min, następnie wyjmujemy i studzimy, aż będzie chłodne
- wystudzone ciasto wykłądamy na talerz/paterę i posypujemy cukrem pudrem
Chwila prawdy: wierzch mojego ciasta nie był najpiękniejszy, na środku wyrosła góra, ale unicestwiłam ją odwracając ciasto do góry nogami i robiąc ze spodu wierzch ;)
Do ciasta można dodać cukier waniliowy, esencję waniliową, cynamon lub inne dodatki. Ja nie dodałam, bo chciałam być możliwie jak najwierniejsza przepisowi babci.