Faworki to jeden z niewielu rodzajów wypieków, które lubi Wybranek. W związku z tym postanowiłam raz na jakiś czas być dobrą żoną i usmażyć dla niego faworki na Tłusty Czwartek. Poświęcenie zostało przypieczętowane poparzeniem, a więc pamięć o faworkach będzie trwała dłużej niż jeden dzień ;-) Mimo wszystko było warto - przepis jest prosty, przygotowanie nie trwa długo, a efekt miły (nie ma to jak tłuszcz i cukier :-)
Faworki z przepisu cioci Loni
Składniki (wzięłam 1/2 tego, co podyktowała mi ciocia, bo aż tyle byśmy we dwoje nie zjedli; z tej ilości składników wychodzi ok 40 faworków):
- 250g mąki pszennej
- 3 żółtka
- 4 łyżki gęstej śmietany
- 1 łyżka spirytusu lub octu
- olej do smażenia (u mnie był 1 litr słonecznikowego)
- cukier puder do posypania
Przygotowanie:
- Mąkę przesiewamy na stolnicę, na wierzchu górki robimy dołek i wlewamy do niego żółtka, śmietanę i spirytus, a następnie wyrabiamy ciasto (tak robi ciocia, ja wrzuciłam wszystko do misy robota kuchennego i wyrobiłam ciasto w robocie)
- Gotowe ciasto powinno być miękkie, elastyczne, wilgotne, ale nie powinno się kleić do rąk
- Ciasto dzielimy na porcje (u mnie trzy), nieużywane kawałki chowamy do woreczka foliowego, żeby ciasto nie wysychało
- Każdą porcję cienko rozwałkowujemy, tniemy na długie paski, które dzielimy na krótsze
- Na każdym krótszym pasku robimy nacięcie wzdłuż, na środku (w sporej odległości od brzegów), a następnie zawijamy jeden koniec, przekładamy przez otwór i wywijamy faworka
- Powtarzamy do zużycia całego surowego ciasta
- Tak przygotowane faworki smażymy po obu stronach na dobrze rozgrzanym oleju (u mnie w charakterze naczynia do smażenia dobrze sprawdził się wok ;-) porcjami (uwaga, smażą się naprawdę bardzo szybko, trzeba cały czas stać nad patelnią i pilnować, żeby się nie spaliły
- Gotowe faworki przekładamy na sitko, a potem na ręcznik papierowy, żeby pozbyć się nadmiaru oleju
- Przestudzone faworki oprószamy cukrem pudrem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz