Jeśli w Sylwestra spodziewacie się gości albo po prostu chcecie zrobić sobie coś dobrego do jedzenia, pewnie zastanawiacie się, co zaserwować do jedzenia (ja tego dylematu nie mam, bo u nas - zgodnie z tradycją - 31 grudnia gotujemy kluchy :-) Mam dziś dla Was propozycję, którą przetestowałam na moich znajomych, a mianowicie satay, czyli paski z piersi z kurczaka zamarynowane, a następnie upieczone w marynacie w tajskim stylu, a po upieczeniu zaserwowane w towarzystwie dipu z orzeszków ziemnych, a dokładnie z masła orzechowego. Danie proste w przygotowaniu i można zrobić je w dużej ilości, a jednocześnie smaczne i robiące (dobre) wrażenie na gościach :-)
Poniższy przepis bazuje na przepisie z bloga Well Plated by Erin.
Satay
Składniki (dla 6-8 osób)
MIĘSO
- 4 nieduże piersi z kurczak (np. zagrodowego)
- 3 łyżki sosu sojowego
- sok z 1 limonki
- 1 łyżka płynnego miodu
- 1 łyżka sosu sriracha (ostry sos, do kupienia w dobrze wyposażonych supermarketach lub w sieci sklepów Kuchnie Świata)
- 2 czubate łyżki startego świeżego imbiru
- 2 ząbki czosnku rozgniecionego nożem lub przepuszczonego przez praskę lub startego na tarce o bardzo drobnych oczkach
- opcjonalnie: świeża kolendra
- 5 łyżek masła orzechowego
- 2 łyżki płynnego miodu
- 3 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki sosu sriracha
- 1 łyżka startego świeżego imbiru
- 2 ząbki czosnku rozgniecionego nożem, przepuszczonego przez praskę lub startego na tarce o bardzo drobnych oczkach
- sok z 1 limonki
Przygotowanie:
- mięso płuczemy, osuszamy, oczyszczamy i kroimy w paski grubości ok 1,5 cm
- sos sojowy, sok z limonki, miód, sos sriracha, imbir i czosnek łączymy w sporej misce, mieszamy do połączenia składników
- do miski wrzucamy paski mięsa i obtaczamy je w marynacie, a następnie przykrywamy miskę (np. folią spożywczą) i wstawiamy do lodówki na 2 godziny (mięso może postać w lodówce i całą noc, jeśli tak Wam pasuje)
- po przygotowaniu mięsa, przygotowujemy dip i również wstawiamy go na jakiś czas do lodówki, żeby smaki się przegryzły
- zamarynowane mięso wyjmujemy z lodówki i nadziewamy po 3 paski na patyczki do szaszłyków (można je wcześniej namoczyć w wodzie, żeby się nie spaliły) i układamy na blaszce lub naczyniu żaroodpornym, które wcześniej natłuszczamy olejem
- z lodówki wyjmujemy również dip, żeby się ocieplił w temperaturze pokojowej
- gdy wszystkie szaszłyki są gotowe, polewamy każdy marynatą
- rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza i pieczemy szaszłyki po 10 min z każdej strony korzystając z funkcji grzanie od góry i od dołu
- na koniec włączamy na 2 min funkcję grill, żeby ładnie się przypiekły
- szaszłyki od razu po upieczeniu posypujemy drobno posiekaną świeżą kolendrą, serwujemy z dipem i w towarzystwie świeżych pokrojonych warzyw (u mnie marchewka w słupkach i paski papryki)
Smacznego :-)
Zdrowe jedzonko
OdpowiedzUsuń