Pieróg z ciasta z nadzieniem to danie pochodzące z moich rodzinnych stronach (Podkarpacie). Dziś chyba już prawie nikt takiego ciasta nie piecze, może poza członkiniami kół gospodyń wielkich z różnych części regionu. Kiedyś było serwowane "od wielkiego dzwona". Pieczone z białej mąki pszennej, która kilkadziesiąt lat temu była rarytasem (na co dzień ludzie jedli razową), z różnego rodzaju nadzieniem, było przygotowywane na święta i rodzinne uroczystości. Nie udało mi się niestety dojść do tego, dlaczego to się nazywa "pieróg". Zakładam, że chodzi o to, że jest robione z dwóch kawałków ciasta, między które wkłada się nadzienie, a potem skleja. Oto analogia do pieroga ;-)
Z dzisiejszej perspektywy kombinacja ciasta drożdżowego, ziemniaków i kaszy gryczanej może wydawać się dość nietypowe, niemniej jednak jak już to ciasto upieczecie, przekonacie się, że to nie jest wcale taki głupi pomysł :-) Polecam jako urozmaicenie (nie)codziennych posiłków :-)
Pieróg z kaszą gryczaną i ziemniakami*
Składniki (forma, w której przygotowałam wypieki na obronę ma następujące wymiary: 23 cm x 18 cm x 7 cm, to była jednorazowa forma aluminiowa marki Jan Niezbędny):
NA CIASTO
- 1/2 szklanki mleka (125ml)
- 25 g drożdży (świeżych)
- szczypta cukru
- 2 jajka (najlepiej przechowywane w temp. pokojowej albo wyjęte wcześniej z lodówki)
- 2 łyżki oleju
- ok. 250 g mąki pszennej (w oryginalnym przepisie pojawia się stwierdzenie „ile ciasto zabierze”, w trakcie wypróbowywania przepisu wyszło mi, że ok 250 g powinno być ok, ale można zacząć od mniejszej ilości, np. 200 g, i obserwować, jak się będzie „zachowywało” ciasto)
- tłuszcz do wysmarowania formy
NA FARSZ
- 1 szklanka kaszy gryczanej (surowej, palonej)
- 1 kg ziemniaków (po obraniu i ugotowaniu, czyli ok 1,2 kg surowych; nie ma tu większego znaczenia, czy stare czy młode ziemniaki)
- 1 średniej wielkości cebula
- 1 łyżka oleju do usmażenia cebuli
- sól, pieprz – do smaku
- Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku ze szczyptą cukru, dodajemy 1 łyżkę mąki i odstawiamy zaczyn do wyrośnięcia
- Gdy zaczyn podrośnie, dodajemy pozostałe składniki (1 jajko, olej i mąkę), wyrabiamy ciasto (można w robocie kuchennym; gotowe ciasto powinno być gładkie, elastyczne
i nie powinno lepić się do rąk), i odstawiamy do wyrośnięcia (do podwojenia objętości;
ja często wyrabiam ciasto w metalowej misce, którą następnie wstawiam do lekko rozgrzanego piekarnika, tak do ok. 40°C) - Następnie gotujemy ziemniaki i przepuszczamy je przez praskę do ziemniaków lub tłuczemy na gładko
- Kaszę gotujemy na na sypko, a cebulę drobno siekamy i rumienimy na oleju
- Wszystkie składniki na farsz (ziemniaki, kasza, cebula) należy łączymy oraz doprawiamy solą i pieprzem do smaku (wedle Waszych upodobań)
- Wyrośnięte ciasto dzielimy na dwie części (w stosunku 2:3), obie rozwałkowujemy
- Większą częścią ciasta wykładamy dno natłuszczonej blachy (tak, aby brzegi ciasta zachodziły na ścianki blachy)
- Na tak przygotowany spód wykładamy farsz i przykrywamy go drugą (mniejszą) połową ciasta; brzegi obu części ciasta powinny być zlepione, żeby farsz był całkowicie „otulony” ciastem; jeżeli zostanie Wam trochę ciasta, możecie zrobić z niego dekoracje (tak jak ten warkocz na wierzchu mojego wypieku)
- Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do podrośnięcia w ciepłe miejsce, na 15-20 min
- Następnie smarujemy wierzch ciasta rozkłóconym jajkiem, wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180°C (grzanie od góry i od dołu) i pieczemy przez ok. 50 minut (do uzyskania złotego koloru; można też np. 10 min przed końcem pieczenia wyłączyć grzanie od góry, a dopiec jedynie spód) na środkowej półce piekarnika
- Upieczone ciasto wyjmujemy z piekarnika i serwujemy na ciepło (powinno trochę przestygnąć, zanim zaczniecie je kroić)
*Przepis pochodzi z książki autorstwa Aliny Bosak i Urszuli Sobol pt. „Kulinarne wędrówki po Podkarpaciu”. Ilość składników na ciasto zmniejszyłam o połowę w stosunku do oryginalnego przepisu – jak pierwszy raz zrobiłam to danie trzymając się wskazówek z książki wyszło, że albo ciasta jest 2x za dużo na taką ilość farszu albo farszu 2x za mało na taką ilość ciasta.
Fajny przepis na pożywne danie dla rodziny. Gratuluje pomysłu i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJak przepięknie to wygląda! Super!
OdpowiedzUsuńNa pewno spróbujemy 😋 Zapraszamy do nas !:)
OdpowiedzUsuńMoja mama robiła farsz taki sam, tylko nie w cieście drożdżowym, a pierogowym, czyli mąka z wodą. Jedliśmy go z serem wy mieszanym że śmietaną. Pychota. Krysia
OdpowiedzUsuń