Sztuką nie jest wziąć, sztuką jest dopilnować, żeby takie dary się nie zmarnowały, szczególnie, gdy szybko się psują, a otrzymaliśmy ich dużą ilość. Na szczęście o okazję do ich przetworzenia nie było trudno ;) Pojawiła się mianowicie potrzeba upieczenia muffinów i zaniesienia ich do pracy. A że połowa (mam wrażenie) moich koleżanek i kolegów z pracy jest na diecie, wymyśliłam nieco mniej grzeszną wersję muffinów, zastępując białą mąkę mąką pełnoziarnistą, a biały cukier - cukrem trzcinowym. Dodałam też nieco mniej cukru niż zwykle, zakładając, że słodycz dojrzałych gruszek będzie stanowiła rekompensatę dla tych 50g cukru mniej. Wyszło ok :) Muffiny są wystarczająco słodkie, wilgotne dzięki gruszce i kefirowi (można zastąpić maślanką lub jogurtem naturalnym) i puszyste. Mają fajny, imbirowy finisz.
Muffiny z gruszką z imbirową nutą i orzechowym wykończeniem
Składniki (na 12 muffinów o średnicy 5 cm):
- 300g mąki pszennej pełnoziarnistej (może też być zwykła, biała pszenna mąka - wtedy muffiny będą jeszcze lepsze ;)
- 100g cukru trzcinowego (j.w.)
- 100ml oleju słonecznikowego
- 185ml kefiru (lub jogurtu naturalnego/maślanki)
- 1 jajko
- 1 łyżeczka esencji waniliowej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka mielonego imbiru
- 1/2 łyżeczki mieszanki przypraw korzennych, jak do piernika
- 2 nieduże, dojrzał gruszki
- 2 garści pokruszonych orzechów włoskich
- w naczyniu mieszamy mąkę, cukier trzcinowy, sodę oczyszczoną, proszek do pieczenia, mielony imbir oraz przyprawę korzenną
- w osobnym naczyniu mieszamy olej, kefir, jajko i esencję waniliową
- łączymy obie mieszaniny, mieszając łyżką (nie jest potrzebny robot kuchenny)
- ciasto można przykryć ściereczką i odstawić na jakiś czas (np. pół godziny) - z moich obserwacji wynika, że odstawione na chwilę ciasto ładniej wyrasta, aczkolwiek muffiny z założenia powinny być szybkie w wykonaniu, więc jeżeli nie macie czasu, pomińcie odstawianie
- gruszki obrać i pokroić w kostkę
- blachę do muffinów wyłożyć papilotkami lub wysmarować tłuszczem
- do każdej papilotki nałożyć ciasto (równomiernie, tak, aby wykorzystać całość, do ok. 3/4 wysokości)
- wierzch ciasta posypać pokruszonymi orzechami
- piec przez 23 minuty w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza
- po upieczeniu odstawić do wystudzenia
- jeżeli pieczemy muffiny wieczorem, a będziemy serwowali je dopiero następnego dnia, warto zabezpieczyć je przed wysychaniem, chowając do szczelnego opakowania lub przykryć folią (po wystudzeniu) - wówczas nabiorą głębszego aromatu
szkoda, że w akademiku nie ma piekarników. Z chęcią bym je zrobił :)
OdpowiedzUsuń