W Bretanii naleśniki z mąki gryczanej nazywane są galettes (podobnego określenia używa się również w stosunku do rustykalnych tart, czyli takich, które piecze się nie w formie do tarty, ale z zawiniętymi brzegami, jak tu). Podaje się je jako szybką przekąskę z różnymi dodatkami, z serem, szynką, grzybami czy szpinakiem. Poniżej przedstawiam wersję "naleśników po bretońsku" z jajkiem sadzonym, która również często występuje, przynajmniej w internecie ;)
Naleśniki po bretońsku
[tu naleśnik skąpany w pięknym porannym, styczniowym słońcu :)]
Składniki (na ok. 8 naleśników; poniższa ilość składników to połowa porcji z przepisu z książki):
- 110g mąki gryczanej*
- 110g mąki pszennej*
- 2 jajka
- 250ml mleka
- 50g masła
- 1/2 łyżeczki soli
Przygotowanie:
- masło roztapiamy na patelni, a następnie zdejmujemy biały "kożuszek"/"piankę" za pomocą łyżki - w ten sposób klarujemy masło
- sklarowane masło odstawiamy na bok, aby wystygło
- mąki i sól mieszamy i przesiewamy do dużej miski
- do mącznej mieszanki wbijamy jajka i stopniowo dodajemy mleko, mieszając trzepaczką (po dodaniu 250ml mleka moje ciasto było nieco za gęste, dodałam więc trochę więcej, jakieś 50ml)
- na końcu dodajemy klarowane masło i mieszamy (powinniśmy otrzymać konsystencje ciasta naleśnikowego - zaskoczenie? ;)
- rozgrzewamy patelnię, rozprowadzamy na niej porcje ciasta (w oryginalnym przepisie jest 1/2 "cup", czyli 125ml, ale ja nalewałam na patelnię mniej) i smażymy naleśniki - patelnię można wcześniej przetrzeć tłuszczem, ale ja już tego nie robiłam, bo do ciasta naleśnikowego dodałam masło i smażyłam na patelni teflonowej, ryzyko przywierania było więc ograniczone
- usmażone naleśniki układamy jeden na drugim na talerzu albo od razu serwujemy
Następnie zawinęłam brzegi naleśnika tak, by zachodziły na "nadzienie", tworząc kwadratowy pakunek i przełożyłam całość na patelnię, żeby razem się podgrzało (jak się domyślacie, naleśniki zdążyły już wystygnąć). Podsmażyłam naleśnikowy pakunek przez chwilę na suchej patelni, przełożyłam na talerz i posypałam posiekanym szczypiorkiem. E voila :)
Jeżeli zostaną Wam puste naleśniki, można je dojeść np. z płynnym miodem (najlepiej gryczanym) i ew. serkiem twarogowym na deser po obiedzie lub jako lekką kolację. Dodatek soli w cieśnie nie przeszkadza ;) Lub ze wspomnianym wcześniej serkiem kremowym, wędzonym łososiem i koperkiem.
Smacznego :)
O, zjadłabym takie naleśniki! Jestem fanką oryginalnych farszów :)
OdpowiedzUsuńnie ma na co czekać ;)
UsuńStyczniowe słońce najwidoczniej służy naleśnikom - pierwsze zdjęcie jest obłędnie apetyczne ;)
OdpowiedzUsuń...drugie mniej apetyczne, ale za to bardziej informacyjne ;)
UsuńOdpowiadajac na Twoje pytanie: nie, smażę na normalnej patelni, zwykle nawet po 3 placuszki naraz :) Mam wprawę, bo smażę je od przeszło trzech lat.
OdpowiedzUsuńWszystko co z jajkiem to muszę zrobić. Właśnie przeglądam bloga co by tutaj zrobić na kolacje. Może i nie pasuje na kolacje, ale nie mam pomysłu. Ktoś coś poleci? Mam jeszcze pstrąga w lodówce, ale nie wiem czy tutaj jest jakiś przepis z rybami.
OdpowiedzUsuń